piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział I

*Rok 1951, Wielka Brytania, Harrold* 
20 października 


  Kolejny dzień w szkole zaczął się tak samo. Szare obłoki wzniosły się na niebo zasłaniając jego prawdziwą barwę. Na korytarzu szkolnym każdy szeptał sobie coś do ucha spoglądając na mnie. Na prawdę jestem aż tak inna ? Czy to,że pochodzę z bogatej rodziny znaczy,że jestem zadufana w sobie ? Czułam wielkie wypieki na swoich bladych pliczkach, oczy lekko mi się zaszkliły. Z westchnięciem podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją. Obok mnie pojawiła się Mia. Jej przeszywający wzrok i rozpromieniona cera sprawiły,że na mej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Cześć Sky - powiedziała radośnie - Słyszałaś,że do szkoły ma dołączyć jakiś nowy uczeń ?
- Witaj Mio. - odparłam wzruszając ramionami.
- Proszę uśmiechnij się. I nie przejmuj się,że wszyscy patrzą na ciebie z taką odrazą. Nie wiedzą jaka na prawdę jesteś - przytuliła mnie. - Najlepiej nie zwracaj na nich uwagi..
- Dobrze,postaram się. Tylko nic nie mogę obiecać. - koleżanka odeszła ode mnie.
Wyjęłam potrzebne książki i ruszyłam zapełnionym korytarzem do sali lekcyjnej. Nagle wszystkie szepty ustały. Wzrok każdego z naszej szkoły spoczął na piątce chłopaków wchodzących drzwiami na korytarz. Jeden z nich był średniego wzrostu, miał piękne blond włosy. Dwóch identycznie ubranych chłopców szło kilka kroków przed nim. Kolejny chłopak był cały ubrany na czarno,jednak moją uwagę przykuł wysoki brunet wchodzący na samym końcu. Widać było,że jest wiele lat starszy niż my,ale jednak miał w sobie coś wyjątkowego. Odwróciłam głowę i inną stronę by było niewidoczne,że jak inni skupiłam swoją uwagę na nowych uczniach. Usłyszałam szepty dwóch najlepszych przyjaciółek.
- Oni nawet są bez mundurków ! Cóż to za absurd ! To niewiarygodne !  -szepnęła wysoka blondynka swojej niższej przyjaciółce.
- Co to za ubiór ! Skandal ! Nie wiarygodne ! - odszepnęła tamta.
Wywróciłam oczami i przypadkowo książki wypadły mi z rąk. Schyliłam się po nie,a gdy uniosłam swój wzrok zobaczyłam jego. Patrzył na mnie przygryzając swoje idealnie podkreślone,różowe wargi. Speszona jak najszybszym krokiem poszłam do klasy.

* Matematyka * 

Nadal bujałam w obłokach,nadal widziałam przed sobą jego spojrzenie. Przyprawiało mnie o to ciarki na skórze. Nauczycielka zaczęła dyktować nam jakieś niezrozumiałe równania,nagle ktoś zapukał do drzwi. Do klasy wszedł nas dyrektor,a za nim własnie ten chłopak.
- Dzień dobry moi uczniowie - powiedział donośnym głosem
- Dzień dobry panie dyrektorze - powiedzieliśmy chórem wstając.
- Mam do was małą prośbę. Mogłybyście oprowadzić nowego ucznia po naszej szkole i po terenie miasta ? - i wtedy spojrzał na mnie - Sky oprowadzisz kolegę prawda ?
- Ja ym.. - wstałam podtrzymując się ławki - Tak,tak... - powiedziałam ciszej spoglądając na swoje dłonie,które splotły się ze sobą.
- Dobrze, możesz zacząć oprowadzać go już teraz ? Puki nie ma tłoku na korytarzu - uśmiechnął się - Pani Clars mógłbym zabrać Sky ?
- Oczywiście - powiedziała nauczycielka.
Wyszłam na korytarz poprawiając swoje kasztanowe włosy,chłopak zaraz stanął obok mnie.
- Witaj,jestem Harold. - podał mi dłoń.
- Bardzo mi miło Haroldzie,jestem Sky - podałam mu swoją.
Dyrektor patrzył na nas dłuższą chwilę,a potem udał się do gabinetu. Prowadziłam bruneta przez korytarze pokazując drzwi do poszczególnych sali lekcyjnych. Patrzył na mnie,lecz mój wzrok był wbity w podłogę. Panowała bardzo niezręczna cisza. Gdy wyszliśmy na dwór zimny podmuch wiatru rozwiał jego kręcone włosy. Spojrzałam na niego i lekko przygryzłam wargę. Szliśmy dalej.
- Przepraszam,że zapytam... jesteś tutaj nowy w mieście ?
Chłopak zatrzymał mnie chwytając moją dłoń,miałam gęsią skórkę.
- Nie. To miasto,z którego pochodzi mój biologiczny ojciec. Właśnie odziedziczyłem po nim dom. - odpowiedział szybko,po czym dodał : - Nie jestem tu po to by się uczyć. Nie jestem w waszym wieku.
- A po co tu jesteś Haroldzie ? Ile masz lat ? - te pytania same wymsknęły mi się z ust.
- Nie bądź taka ciekawska - upomniał mnie - Mam 23 lata. Po co tu jestem,nie powiem.. może z czasem się dowiesz. - puścił moją dłoń i poszedł bez słowa przed siebie. Chwilę później zniknął mi z oczu. Dziwne.


~~~
Liczę,że ! rozdział się wam spodobał : )
Myslę,że pojawią się miłe komentarze ;D
10 kom = Next ;3